Jedną z zasad racjonalnego prowadzenia
własnego budżetu jest ograniczenie wydatków, a tam gdzie jest to
możliwe nawet zwiększenie przychodów (nawet nieznaczne). Dzisiaj
mam dla Ciebie przepis jak połączyć jedno z drugim – z jednej
strony płacić mniej, a z drugiej oczekiwać zapłaty za coś za co
do niedawna trzeba było płacić.
Dawno, dawno temu w zamierzchłych
czasach zasada była prosta: chcesz mieć konto w banku to płać, a
jak nie chcesz to trzymaj pieniądze w skarpecie. Mało tego w
dawnych czasach związek banku i klienta trwał całe życie (mimo,
iż ludzie się rozwodzili to jednak rozwód z bankiem nie wchodził
w grę ). Na szczęście te
czasy bezpowrotnie (miejmy nadzieję) minęły. Dziś, jeśli tylko
chcemy, to bank może płacić nam. Poza tym konkurencja na rynku
bankowym jest tak duża, że warto na tym korzystać i nie trzymać
się sztywno swojego banku.
Jak bank może mi płacić?
Odpowiedź jest prosta i wynika z dużej
konkurencji na rynku bankowym. Banki prześcigają się w wymyślaniu
ofert promocyjnych, które przyciągnęłyby większą ilość
klientów. Banki „wynagradzają” klientów na różne sposoby:
- Zwroty za zakupy (moneyback). Robisz zakupy, płacisz kartą, a bank zwraca ci określoną procentowo kwotę poniesionych wydatków (1%-10%). Zwroty najczęściej dotyczą zakupów spożywczych, restauracji, stacji paliw ale też opłat za media (energia, gaz, telekomunikacja) i oprócz procentowego określenia jest też ustawiony górny pułap tych zwrotów (np. 40/50/60 PLN m-cznie).
- Nagrody za otwarcie rachunku/karty kredytowej/wzięcie kredytu – banki płacą nam za to, że zostaniemy ich klientami. Czasami oferowane są kwoty pieniężne (np. 100 PLN za otwarcie konta), czasami są to nagrody rzeczowe (np. tablety, smartfony). W przypadku niektórych tego typu promocji w zamian za oferowanie nagrody bank wymaga, aby utrzymywać (i aktywnie korzystać) z rachunku czy karty przez określony okres czasu.
Czy to się bankom opłaca?
Słuszne pytanie ale odpowiedź już
nie jest taka jednoznaczna. Generalnie można stwierdzić, że gdyby
to się nie opłacało to by takich promocji nie było. Przede
wszystkim banki określają pewną sumę pieniędzy, która jest
przeznaczona na pozyskanie jednego klienta. To w jaki sposób ta suma
będzie wydana to już jest kwestia pomysłu banku. Można
przeznaczyć tą kwotę na mega gwiazdę i liczyć, że znana twarz
przyciągnie klientów. Można też częścią z tej kwoty podzielić
się z klientami. Dodatkowo bank udzielając np. zwrotu za zakupy
określa warunki w jakich taki zwrot może być możliwy np.
określona ilość transakcji kartą w danym miesiącu. W ten sposób
banki spodziewają się, że będziemy częściej sięgali po karty
płacąc w sklepach. Z każdej transakcji dokonanej kartą płatniczą
bank (oraz operator kart np. Mastercard lub Visa oraz operator
terminala, w którym dokonujemy płatności) ma pewne wynagrodzenie.
Im częściej (i więcej) płacimy kartami tym większe kwoty
trafiają do banku z tego tytułu.
Gra nie warta świeczki
Takie wyłapywanie promocji bankowych
wymaga wiele wysiłku, a efekt jest niewielki. To najczęściej
powtarzające się zdanie, które słyszę gdy rozmawiam z kimś o
tego typu promocjach. Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. To
prawda, że wymaga to zaangażowania naszego czasu (aczkolwiek
niezbyt wiele). Na pewno trzeba zapoznać się z warunkami promocji i
upewnić, że wszystko jest dla nas jasne. Niewielki efekt to też
kwestia sporna. Z reguły zwroty sięgają (przy racjonalnym)
wydawaniu kilkunastu/kilkudziesięciu złotych m-cznie. Ale… nikt
nie powiedział, że nie można mieć zwrotów z kilku banków. Nie
będę długo się rozpisywał na temat tego czy gra jest warta
świeczki. Po prostu przedstawię Ci dokładne i konkretne wyliczenia
ile ja zyskałem w ubiegłym roku z bankowych promocji. To są
prawdziwe kwoty. Decyzję czy gra jest warta świeczki czy nie musisz
już podjąć sam. Oto moje ubiegłoroczne "zarobki":
- BNP Paribas: 58,15 pln. Zwroty dotyczą iKonta, które oferuje moneyback w wysokości 3% za transakcje dokonane poprzez PayU (głównie zakupy na Allegro ale nie tylko). Niska kwota wynika z faktu, że z konta rozpocząłem korzystać dopiero we wrześniu, a więc kwota 58,15 pln obejmuje zwroty za miesiące październik – grudzień.
- mBank: 137,12 pln. Zwrot dotyczą mOkazji – określone procentowo (z reguły 10% ale zdarzają się też mOkazje na zwrot np. 20%) lub kwotowo (z reguły kilkadziesiąt pln ale zdarzają się też mOkazje ze zwrotem kilkaset pln) zwroty za zakupy dokonane kartami mBanku w określonych sieciach lub sklepach. Ja najczęściej korzystałem ze zwrotów za zakupy w sklepie internetowym frisco.pl. Zwroty w ciągu roku w wysokości 137,12 pln znawców tematu nie rzucają na kolana ale na swoje usprawiedliwienia mogę dodać jedynie, że dość rzadko korzystałem z mOkazji – tylko i włączeni wtedy, gdy musiałem dokonywać zakupu w sklepie, który akurat był dostępny w mOkazjach.
- Inteligo: 81,00 pln. Oferta promocyjna polegała na przyznaniu 100 zł za otwarcie rachunku i spełnienie pewnych założeń dotyczących ilości i sumy transakcji. Kwota 81 pln wynika z faktu, że bank wystawia PIT8C, a więc wypłaconą kwotę będę musiał pomniejszyć o podatek w wysokości 19 pln.
- Meritum Bank / ComperiaBonus: 60 pln. Takie „dodatki” lubię najbardziej ponieważ nie łączą się z wydawaniem, a z oszczędzaniem. 60 pln to prezent od Comperii za założenie lokaty w Meritum Banku na 1.000 pln i wykonanie jednej operacji poprzez bankowość mobilną Meritum.
Razem: 326,27 ale to jeszcze nie wszystko. Teraz czas na nagrody rzeczowe
- 2 x tablet Samsung Galaxy Tab3 Lite SM-T110 o wartości 370 pln (łącznie 740 pln). Jeden tablet to prezent od Citi Banku za kartę kredytową i wykonanie nią kilku transakcji. Drugi z kolei to prezent od BNP Paribas za otwarcie iKonta, o którym wspominałem powyżej (3% zwroty od transakcji poprzez PayU). Duża ilość tych konkretnych tabletów na rynku sprawiła, że ich ceny znacznie spadły i aktualnie (luty 2015) można kupić taki tablet już za około 370 pln.
- Czytnik e-booków Kindle 7 o wartości około 320 pln. To z kolei prezent za otwarcie konta Inteligo, o którym również wspominałem. W tym wypadku był to co prawda konkurs polegający na połączeniu dwóch dowolnych tytułów książek w jedną całość ale z informacji, które pojawiają się w internecie można wywnioskować, że nagrodę otrzymał każdy kto spełnił warunki konkursu (oprócz połączenia tytułów dokonał transakcje kartą na określoną kwotę). Potwierdzeniem tego może być fakt, że ilość przyznanych nagród była mniejsza niż ilośc dostępnych nagród określona w regulaminie promocji.
Łącznie dotychczas uzbierało się
nam (a konkretnie mi ) jak na
razie 1466,27 pln. Dorzucę do tego jeszcze 50 pln, które otrzymałem
z nju mobile (nie jest to co prawda bank ale promocja idealnie
wpasowuje się w specyfikę racjonalnego oszczędzania/wydawania i
zarabiania) za aktywowanie numeru i w ten sposób łączna kwota
moich „zarobków” z banków (i operatorów komórkowych) to
1516,27 pln.
Od razu zaznaczę, że z promocji
korzystałem naprawdę wybiórczo. Z całą pewnością nie wydawałem
więcej niż potrzebuję tylko po to, aby otrzymać wyższy zwrot na
konto (z tym naprawdę trzeba uważać, żeby nie dać ponieść się
emocjom).
Dla lepszego zobrazowania „moich
zarobków” dodam, że taką samą kwotę (1.516,27 pln) uzyskałbym
gdybym przez cały ubiegły rok na lokacie oprocentowanej na 4%
(przyzwoite oprocentowanie kont oszczędnościowych i lokat z
ubiegłego roku) utrzymywał kwotę 46.800 pln.
Co można kupić za taką kwotę?
Za „zarobioną” kwotę możesz
kupić np. samochód :-) Tak to nie pomyłka – samochód za darmo. Listę samochodów, które można kupić za taką kwotę możesz sprawdzić tutaj. Prawda, że
pięknie?
Nie jeździsz ale biegasz? Brawo!
Chciałbyś mieć „Garmina” ale żal Ci wydać ponad tysiąc
złotych własnych pieniędzy, a może żona/maż nie pozwala?
Chcesz, żeby banki zostały Twoimi sponsorami? :-) Teraz może mieć
„Garmina” za darmo!!! Na przykład taki oto zegareczek Garmin, Forerunner® 610 za około 1.050 pln i zostanie jeszcze na dobre buty do biegania.
Myślę, że "taki zegareczek" zupełnie za darmo to wystarczający powód, żeby przekonać
większość, że warto korzystać z nadarzających się okazji. W tym roku zamierzam pobić swoje ubiegłoroczne zarobki bankowe, jeśli więc pojawi się jakaś ciekawa oferta, ktora pozwoli zarobić to poinformuje o niej. Wszystko czego potrzebujesz, żeby w ciagu roku uzbierać np. na takie cudo jak na powyższym zdjęciu to ...śledzenie tego bloga Możesz zaglądać tu od czasu do czasu ale zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie kliknąć lubię to i śledzić Finanse w Biegu na facebooku lub zapisać się na mailowe powiadomienia korzystając z paska na górze bloga.
Będę starał się informować na blogu o ciekawych promocjach, na których można „zarobić”. Skoro korzystam ja i moi znajomi to równie dobrze możesz skorzystać i Ty drogi czytelniku.
![]() |
Garmin, Forerunner® 610; foto |
Będę starał się informować na blogu o ciekawych promocjach, na których można „zarobić”. Skoro korzystam ja i moi znajomi to równie dobrze możesz skorzystać i Ty drogi czytelniku.
Fajna suma sie się uzbierała :)
OdpowiedzUsuńW tym roku mam nadzieję będzi fajniejsza :-)
OdpowiedzUsuńNo to ładnie, a teraz na następny rok jaki jest plan ? Konta zamknąć, otworzyć w kolejnych czy jak ? Gratuluję wyniku.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zachęcam do korzystania, jak banki dają to żal nie brać :-)
UsuńNowe konta otwarte, stare zamknięte albo niedługo będą zamknięte. Na ten rok plan minimum to 1 tys. PLN bez ewentualnych nagród rzeczowych. Na blogu będę publikuje raporty kwartalne. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem :-) Tu jest pierwszy raport z tego roku:
http://finansewbiegu.blogspot.com/2015/04/zarabianie-na-bankach-moj-raport-za.html
Pozdrawiam,
Tomek
Nieźle, będę się przyglądał i postaram się skorzystać :)
UsuńZapraszam :-)
UsuńZapraszam :-)
UsuńDzień dobry, wczoraj pierwszy raz przypadkowo natrafiłem na Twój blog i naprawdę spodobało mi się to jakie info tutaj przekazujesz :)
OdpowiedzUsuńZwracam się do Ciebie oraz Twoich czytelników z pewnym zapytaniem.
Od jakiegoś czasu prowadzę firmę, która zajmuje się handlem produktów dekoracyjnych, chciałbym jednak nieco rozbudować ją o sprzedaż również inny rzeczy jednakże nie mam wystarczającego budżetu aby móc z" własnej kieszeni" pokryć całe koszty. Moja żona zasugerowała mi abym wziął kredyt, sam jednak nie jestem do tego jakoś bardzo przekonany i mam pewne obiekcje. Spędziłem sporo czasu w poszukiwaniu jakiegoś dobrego i tak oto natrafiłem na hasło "kredyt obrotowy" Co o nim sądzicie? Czy ktoś z Was ma taki kredyt? A i przeglądając oferty różnych banków, natrafiłem na https://www.deutschebank.pl/klienci-biznesowi/kredyty/kredyt-obrotowy/nieodnawialny-kredyt-obrotowy.html
Co sądzisz? Liczę na Wasze rady dotyczące tych kwestii.
Byłoby cudownie, gdyby bank zechciał opłacać wszelkie moje wydatki i zachcianki, a biznes prowadziłabym jedynie dla przyjemności ;) Od razu pozwolę sobie zapytać tych z was, którzy orientują się lepiej w kwestiach księgowości - czy wiecie może, kpir jak prowadzić? Chcę przejść na tę formę, nie mam jednak solidnej wiedzy na ten temat.
OdpowiedzUsuńNie ma nic za darmo, i tak za wszytko zapłaci Klient
OdpowiedzUsuńciekawe pomysły i fajnie napisany blog :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle cenne informacje
OdpowiedzUsuń