Czasami, gdy rozmawiam z kimś o
bieganiu i sugeruję, że może mój rozmówca też zacząłby biegać
to w odpowiedzi słyszę „ale ja nie mam czasu”. Otóż masz czas
drogi rozmówco. Siedzenie przed telewizorem, komputerem (czytaj:
facebook) to jest ten czas, który masz i który mógłbyś
przeznaczyć na inwestycje w siebie, czyli bieganie. Uwierz, że wiem
o czym piszę, bo przeszedłem długą drogę i też kiedyś
twierdziłem, że „nie mam czasu”. Co ja takiego robiłem, że
nie miałem czasu? Głównie leżałem.
Dużo ostatnio pisałem o finansach, a
jak wiadomo nie samymi finansami człowiek żyje więc tym razem dla
odmiany zapraszam na wpis o bieganiu. Nie chcę na tym blogu pisać o
tym ile kilometrów przebiegłem w ostatnim miesiącu i zachwalać
butów w jakich biegałem (choć mam na ten temat pewien pogląd,
którym niebawem się podzielę). Takich blogów jest już wiele.
Jestem totalnym amatorem więc nie będę wysilał się i udawał
kogoś kim nie jestem i nie znajdziesz tu gotowych planów
treningowych. Ja postaram się pokazać pasję z nieco innej strony –
może kogoś tym zainspiruje do biegania.
Ale do rzeczy… w zeszłym roku, gdy
miałem nieco więcej czasu na bieganie (był tylko jeden syn)
stosowałem urozmaicone treningi. Były interwały, długie
wybiegania, biegi w tempie progowym itd. Jednym słowem niemal
profesjonalny amator. Teraz
czasu na bieganie mam zdecydowanie mniej, mam dwójkę małych
dzieci i każdą wolną chwilę staram się spędzać z nimi. Kiedy
więc biegam? Kiedy tylko mogę.
Lepsza organizacja
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem gdy
„straciłem” swój czas na bieganie była próba lepszego
przeorganizowania swojego dnia. Każdy kto biegał, trenował wie jak
istotne jest rozplanowanie choćby pory jedzenia i biegania.
Niektórzy mogą biegać od razu po posiłku, inni (w tym ja) muszą
mieć dłuższą dwu lub nawet trzy godzinną przerwę przed
bieganiem. Lepsza organizacja może w takim przypadku polegać choćby
na takim ustaleniu pory posiłku w pracy, aby można było biegać od
razu po pracy (a właściwie z pracy).
Szukanie okazji czyli jak połączyć
przyjemne z pożytecznym
Wyobraź sobie, że masz do pracy
całkiem niedaleko np. kilka kilometrów. Już widzę zastrzeżenia
typu: „ale ja nie mam prysznica w pracy”. Ok ale pewnie
masz w domu. Możesz biegać
z pracy do domu. Masz do pracy daleko i dojeżdżasz pociągiem,
autobusem? Zawsze możesz wysiąść w drodze powrotnej wcześniej i
przebiec się do domu. Ja właśnie tak robię. Pogodziłem się z
tym, że na razie nie będę poprawiał swoich życiówek i nie mam
czasu na treningi ale staram się znaleźć wolne chwile na zwykłe
swobodne bieganie. Staram się też, żeby bieganie nie odbywało się
kosztem czasu spędzonego z dziećmi. Wielokrotnie wracając z pracy
wysiadałem przystanek wcześniej i biegłem po drodze robiąc
jeszcze zakupy. Dobiegając do domu wyglądałem dość śmiesznie
truchtając z plecakiem i dwiema siatkami w rękach ale za to miałem
dużo frajdy. Przestałem liczyć na wynik, a zamiast tego skupiłem
się na samej przyjemności biegania. Scott Jurek – słynny
ultramaratończyk i przy okazji wegetarianin – w swojej książce
„Jedz i biegaj” radził, że jeśli masz zrobić zakupy to
pobiegnij na nie i ewentualnie umów się z kimś kto odbierze je ze
sklepu. Czytając te słowa wydały mi się bardzo dziwne… no bo
jak bieganie to bieganie, a nie jakieś tam podbiegi na zakupy. Teraz
rozumiem to lepiej. Takie podbiegi to dla mnie szansa na bieganie.
Nie zrobię w ten sposób znacznego kilometrażu ale pobiegam dla
siebie, dla lepszego samopoczucia.
Bieganie w nocy ma swój urok
Zdarza mi się także biegać w nocy,
około 22:00 – 23:00, czasami ciut później. Takie bieganie ma
swoje zalety. Mam poczucie, że wszystko w domu „załatwiłem”,
wszyscy już śpią a ja mogę się jeszcze chwilę zrelaksować.
Poza tym ulice są puste, ruch dużo mniejszy. Wieczorami miasto
potrafi wyglądać zupełnie inaczej
Trzeba jednak uważać na siebie i raczej nie zagłębiać się w
ciemne uliczki i nieznane okolice. Część osób biegająca późno
wieczorem ma po biegu problem z zaśnięciem. Cóż, ja takich
problemów nie mam. Mam ogromny niedobór snu (masz małe dzieci? to wiesz co mam na myśli ) więc nawet zastrzyk
endorfin przed snem nie jest dla mnie żadną przeszkodą w
zaśnięciu.
Bieganie zamiast trenowania
Takie, swobodne bieganie ma też swoje
ogromne plusy. Zamiast skupiać się na wyniku pozwala skupić się
na relaksie. Tak, tak. Aktualnie biegam, żeby odpocząć i jest mi z
tym bardzo dobrze. Jeśli
jeszcze nie biegasz to właśnie od tego radzę zacząć: od
obudzenia w sobie przyjemności do biegania, a w dopiero później na
skupieniu się na osiągnięciu określonego celu. Odwrotna sytuacja
może spowodować szybkie zniechęcenie się do treningów i w
konsekwencji całkowitą rezygnację z biegania. Jeśli natomiast już
biegasz i trenujesz to mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Jeśli
nadejdzie taka sytuacja, że nie będziesz miał czasu na treningi to
zawsze zostanie Ci czas na zwykłe bieganie. Jak bardzo się chce to
zawsze da się rozszerzyć 24 godziny i wcisnąć gdzieś trochę
czasu na odrobinę przyjemności jaką jest bieganie. Może nie
codziennie ale i tak zawsze lepsze to niż leżenie na kanapie.
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie
w komentarzach jak połączyć bieganie z kompletnym brakiem czasu.
Obiecuję wypróbować każdą dobra radę.
foto
foto
Ja wybrałem podobnie jak ty wieczorno-nocne bieganie. Zaczynam zwykle po 22, albo 23, czasem wracam z treningu nawet po północy. daje to radę.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDobrze wiedzieć, że nie jestem sam w tym szaleństwie :-)
OdpowiedzUsuńNajlepsze w tym wszystkim jest to, że jak nie biegałem to nie miałem na nic siły, a jak biegam to mimo, że niedosypiam to mam mnóstwo energii i siły. Warto więc znaleźć zawsze chwilę na nawet krótki bieg - nawet przed snem. :-)
Jak ktoś lubi biegać, to fajnie. Ja niestety nie lubię. Do autobusu mi się nie chce dobiec, a co dopiero "zrobić" np. 10 km.
OdpowiedzUsuńFajny i ciekawy blog do obejrzenia i poczytania w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńMnóstwo inspiracji na tym blogu oby takich więcej treści :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego czego sie chciałem dowiedzieć jest na tym blogu dziekuje!
OdpowiedzUsuńWartościowe informacje
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńŚwietny i ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń